Pomagaj z Szymonem!

Pomagaj z Szymonem!

środa, 9 kwietnia 2014

Doceniona

O tym, że praca w domu to ciężka harówa wie każda kobieta.
Zwyczajowe mówienie, że kobieta "siedzi w domu" jest krzywdzące bo obowiązki domowe potrafią przytłoczyć. Praca w domu to etat bez ustalonych godzin pracy, dyżur całodobowy bez weekendów i dni wolnych. 
Plusem jest fakt, że można w miarę dowolnie dysponować czasem i decydować kiedy i jak wszystko zrobimy. Minusem są to, jak wspomniałam wyżej, całodobowe dyżury. Owszem zdarzają się dni luźniejsze kiedy jest mniej roboty ale bywają i takie, że jest się zawalonym po uszy robotą i do tego dziecko domaga się uwagi a mąż wieczorem wiadomo czego...

A faceci często nie zdają sobie sprawy z tego i myślą, że "siedzenie w domu" polega na piciu kawki, czytaniu książek, ugotowaniu obiadu i doglądnięcia potomstwa. 
Dlatego bardzo miło mi się zrobiło gdy usłyszałam jak mój Mąż tłumaczył Synowi, że musi jechać do pracy a mama (czyli ja) pracuje w domu. 
To chyba najlepszy komplement, który usłyszałam od dawna. Bo nic tak nie motywuje jak docenienie przez bliską osobę. 

PS. u nas już mocno wiosennie, więc sporo czasu spędzamy na podwórku. Warzywka w inspekcie już wyłażą z ziemi więc lada chwila będę mieć swoją m.in. sałatę, rzodkiewkę, szczypiorek, bazylię. 
Syn po bieganiu po podwórku ma taki apetyt, że jadłby za dwóch :-)

środa, 2 kwietnia 2014

Warsztaty Bezpieczny Maluch

Byliśmy wczoraj z T. na warsztatach Bezpieczny Maluch.
Były one podzielone na dwa- skierowane dla matek z dziećmi i oddzielne dla kobiet w ciąży.
Ja, ze względu na godziny, wybrałam te dla matek.
Prowadzący poruszyli 4 tematy:

1. Foteliki i bezpieczeństwo w samochodzie. 
Przedstawiciel Maxi Cosi opowiadał o doborze fotelika, o udogodnieniach fotelików Maxi Cosi. Powiedział o nowych standardach wożenia dzieci do 15 miesiąca życia tyłem do kierunku jazdy ze względu na niedojrzałość mięśni karku i wielkość głowy. Dopiero w wieku 15 miesięcy dziecko ma proporcjonalnie małą głowę w stosunku do reszty ciała i na tyle mocne mięśnie karku by utrzymać ją w przypadku zderzenia (szczerze- dopiero teraz zauważyłam, że za wcześnie przesadziłam Syna do większego fotelika przodem do kierunku jazdy). Tego obowiązku jeszcze nie ma, ale ma się pojawić w najbliższej przyszłości.
Maxi Cosi wprowadza też na rynek foteliki z podziałem na wzrost a nie kilogramy. Ponoć w przyszłości ma obowiązywać taki podział bo jest bezpieczniejszy dla dziecka podczas wypadku. 
Pan opowiadał też o konieczności wożenia dziecka do 12 roku życia lub 150 cm wzrostu w foteliku a nie podkładkach. Fotelik w chwili wypadku chroni głowę dziecka i jest w stanie dociążyć dziecko by nie wyleciało a podkładka? Nie daje nic poza lepszym widokiem za okno. O tym to wiedziałam od dawna i czy syn będzie chciał czy nie to niestety będzie jeździł bez dyskusji. 
Pan wskazał też na zgubne myślenie, że jak jedziemy w krótkie trasy koło domu to się nic nie stanie i nie trzeba dziecka wozić w foteliku. Błąd. Najwięcej wypadków zdarza się właśnie koło domu.

2. Jako drugi wystąpił Paweł Zawitkowski 
(https://www.facebook.com/PawelZawitkowski?fref=ts)
Mam pierwszą część książki "Mamo tato co Ty na to" i już teraz wiem, że muszę mieć następne dwie części.
Widziałam go trochę w telewizji, czytałam jego artykuły, przeczytałam jego książkę i wiedziałam, że to co mówi ma sens. Wczoraj zobaczyłam i posłuchałam go na żywo. Miły, zabawny, uprzejmy, prosto i zrozumiale tłumaczy. To wszystko sprawia, że chce się go słuchać. Jego głównym postulatem jest to by dzieci od noworodka traktować z szacunkiem i delikatnością. Powiedział też, że nikt z młodych rodziców nie kończył fakultetu z rodzicielstwa i ma prawo do błędów. Podobnie jak noworodek ma prawo do różnych i dziwnych odruchów.
Przyznam się bez bicia, że T. jest wychowywany wg jego zaleceń. Przy przewijaniu i ubieraniu turlałam Syna z boku na bok, on się nie denerwował (bo krajobraz mu się często zmieniał) i dzięki temu w wieku 5 miesięcy zaczął się turlać, a w niedługim czasie zdobył turlaniem cały dzień. Posłuchałam też w kwestii szerokiego pieluchowania (nie pieluchowałam bo Synowi było nie wygodnie- zaledwie raz spróbowałam i tak wrzeszczał, że odpuściłam) za to nosiłam w chuście na żabkę i kładłam często na brzuszku.

Na warsztaty z panem Pawłem zapraszam 25 kwietnia:
http://mamapyta.pl/warsztaty-i-konferencje/akademia-mamapyta-pl-w-bialymstoku

3. Żywienie dziecka powyżej roku.
Temat przedstawiony bardzo pobieżnie przez panią położną. Za dużo wtrąceń własnych niż treściwych informacji. A co najbardziej mnie wkurzyło (poza nadmiernie wydłużonym wykładem) to reklama jedynego słusznego mleka- Enfamilu. I mówiła o tym położna (że karmić piersią można do roku ale potem to tylko sztuczne do 3 roku życia, że krowie wprowadzać dopiero po 3 roku), która moim zdaniem powinna promować długie karmienie piersią. Owszem informacje na temat mleka modyfikowanego tak, ale nie tak chamskie, moim zdaniem, wciskanie kitów, że bez mm to dziecka się nie wychowa. Potem jeszcze gadała przedstawicielka Enfamilu, jakie to ich mleko jest cudne i wspaniałe, że ma najwięcej żelaza, DHA, witamin itp.
Dodam jeszcze, że położna wskazała na niedobory żelaza u dzieci a to cudne mleko wspaniale realizuje dzienne zapotrzebowanie na ten pierwiastek i nie trzeba go dodatkowo suplementować. No sory ale moim skromnym zdaniem dziecko powyżej roku- półtora powinno być nauczone jeść mięso by stamtąd czerpać żelazo.
Jak o tym słuchałam to nóż w kieszeni mi się otwierał. Chciałam się wtrącić i podyskutować jednak Syn mi to skutecznie uniemożliwił bo biegał po sali, wychodził z niej i musiałam go pilnować. Może to i dobrze bo bym się tylko pokłóciła.

4. Pierwsza pomoc dzieci
Na ten wykład czekałam najbardziej jednak nie było mi dane wysłuchać go do końca bo Syn był już tak zmęczony, że marudził i musiałam wyjść. A to wszystko dzięki wiele wnoszącemu wykładowi położnej i pani z Enfamilu.
Ratownik opowiadał ciekawie i z sensem, wszystko demonstrował na fantomach.

Na koniec miał być konkurs na wiedzę z wykładów a do wygrania fotelik Maxi Cosi dla starszaka. Miałam ogromną chrapkę na niego ale niestety nie doczekaliśmy końca.

Warsztaty oceniam na bardzo dobry minus. Ten minus to za promowanie sztucznego mleka (nie rzetelne informacje ale nachalną reklamę jedynego słusznego mleka) i przeciągnięty nudny wykład
 o żywieniu dzieci.

Jedna rzecz najbardziej mnie zasmuciła na tych warsztatach- spośród kilkudziesięciu kobiet i maluszków tylko jedną panią widziałam, która karmi piersią. Zdecydowana większość karmiła mlekiem sztucznym z butli. Nie ganię ich za to bo są różne sytuacje jednak przykro mi było patrzeć na dwu-, trzy-, czteromiesięczniaki karmione mm zamiast piersią. Może na co dzień karmią piersią a mm mają na wyjścia?
Oby...