Pomagaj z Szymonem!

Pomagaj z Szymonem!

niedziela, 17 sierpnia 2014

16.08.2008

16 sierpień sprzed 6 lat był upalny.
Nieznośnie upalny.
Było trochę nerwowo ale i podniośle.
Humor dopisywał nam od samego rana, kłopoty z pamięcią także (obrączki, kartki ze spowiedzi) :-)
W kościele trochę się pośmialiśmy z księdzem na czele (palce mi spuchły i obrączka nie chciała współpracować) i łza się w oku zakręciła.
Wesele trwało do białego rana.
O 22 przyszła burza i silny wiatr, na szczęście trwała krótko i nie przeszkodziła w zabawie.

Mogę śmiało stwierdzić, że nasze małżeństwo wygląda podobnie jak nasz dzień ślubu. 
Większość czasu świeci słońce, jest trochę śmiechu, bywają burze i łzy jednak te dwie ostatnie rzeczy zdarzają się rzadko i trwają krótko.

Drogi Mężu dziękuję Ci za:
- nasze wspólne dni i noce,
- codzienny uśmiech, życzliwość i ciepło,
- miłość i pocałunki,
- to, że mogę być sobą i nie chcesz mnie zmieniać na siłę,
- wspaniałego Syna i Córę, na którą czekamy z niecierpliwością,
- za nasze wspólne życie, które choć nie jest idealne ale lepszego wymarzyć sobie nie mogłam.

6 lat minęło jak jeden dzień.
Oby nam było dane przeżyć nam tych lat jak najwięcej.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Ciąża i starsze dziecko

  Zastanawialiście się kiedy powiedzieć starszakowi o ciąży? 
Ja, szczerze mówiąc, niespecjalnie się zastanawiałam i powiedziałam w zasadzie od razu.
W sumie to wyszło jakoś tak naturalnie- temat dzidziusia nie pojawił się nagle tylko stopniowo.
Dla Syna ten mały człowieczek objawił się bardziej realnie po usg połówkowym, na którym widział "coś" ruszające się w brzuchu. Teraz lubi oglądać zdjęcia z tegoż usg i mówi "moja dzidzia".
Drugi raz poczuł, że noszę dziecko (da Syna to dzidzia :-) ) pod sercem gdy dostał od Niej kopniaka w rączkę. Jego oczy i mina wyrażały niesamowite zdumienie ale i radość :-) Ile ten mój dwulatek z tego rozumie - nie wiem. Na razie się cieszy i jakby częściej mówi mi, że mnie kocha (nic dziwnego skoro powtarzam mu to samo co najmniej kilka razy dziennie).

Co u nas więcej?
Zaczęłam 27 tydzień ciąży.
Już 27 tydzień. Szybko to zleciało.
Upały rządzą więc bywa ciężko. Wręcz bardzo ciężko- tchu i sił brakuje, człowiek potem się oblewa od samego leżenia. Siedzimy w domu w ciągu dnia bo 35 stopni w cieniu nie jest dobrą temperaturą dla dwulatka i ciężarnej. Popołudniami kąpiemy się w dużym basenie (Młody ma mniejszy ale woli siedzieć w dużym bo jest więcej wody :-) ) i tak mija dzień za dniem.
Za to Syn ma energii za dwóch. W dzień potrafi przespać nawet 3,5 w porywach do 4 godzin więc nie dziwne skąd bierze siłę :-) Ja mam tylko czasem problem, żeby nadążyć za nim i jego pomysłami.
Ale cieszę się, że jest ruchliwy i ciekawy świata bo to zdrowy objaw.

A do mnie zaczyna docierać powoli, że w listopadzie będę miała dwójkę dzieci, każde z różnymi potrzebami i zachciankami, do ogarnięcia. Chwilami ogarnia mnie przerażenie ale przeważają pozytywne myśli.
Z tymi pozytywnymi myślami Was zostawiam i życzę dobrej nocy :-)