Pomagaj z Szymonem!

Pomagaj z Szymonem!

niedziela, 28 kwietnia 2013

Zęby czy nie zęby?

Wczorajsza noc i niedziela minęły pod znakiem gorączki i marudzenia Młodego. Płacz też był. I jego i mój. Syrop przeciwbólowy średnio pomagał pewnie dzięki temu, że Syn skutecznie go wypluwał. Ale jakoś noc przespaliśmy z przerwami na płacz i smarowanie dziąseł. Rano pognałam Męża do miasta do całodobowej apteki po czopki bo widziałam, że dzień do wesołych też raczej należeć nie będzie a czopek łatwiej zaaplikować niż syrop. I wiadomo, że dawka lekarstwa będzie odpowiednio silna by uśmierzyć ból i zbić temperaturę. Oczywiście, żeby lekko nie było do 17 mieliśmy jazdę z krótkimi chwilami gdy dziecię spało. Dopiero potem odżył, bawił się i nawet jajecznicę zjadł (cały dzień odmawiał innego jedzenia niż pierś). W efekcie kąpiel przesunęła sie o godzinę (jak się wyspał w dzień to wiadomo...) i spać poszedł dopiero o 20.30. A ja padam na nos. Jestem padnięta i fizycznie i psychicznie. Psychicznie nawet chyba bardziej bo nie umiem patrzeć chłodno na ból swojego dziecka (chyba żadna matka nie potrafi) i łzy też mi dziś ciekły nie raz i nie dwa.
Tylko jedno zasadnicze pytanie się nasuwa- to wina zębów czy nie. Obstawiam zęby bo przygryzał dziąsła, nie dawał do nich zajrzeć ani dotknąć (chyba, że miałam żel na ząbkowanie), nie chciał nic gryźć. Ale, że pogoda zdradliwa to dla wszystkiego pokażemy się jutro pediatrze. Zwłaszcza, że we wtorek szczepienie nas czeka. Ale odroczę je nawet jak będzie zdrowy bo nie chcę za bardzo obciążać małego organizmu zanadto (ząbkowanie kosztuje wiele energii i może osłabić odporność). 
Padam.
Idę się umyć, posiedzę trochę z Mężem (który dzielnie nam dziś pomagał i nawet obiad zrobił a po nim pozmywał) i kierunek łóżko.
Może pośpimy jutro trochę dłużej niż zwykle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz