Pomagaj z Szymonem!

Pomagaj z Szymonem!

piątek, 10 stycznia 2014

Dwa lata

Kochany Synku!
Dwa lata temu o 9.30 przyszedłeś na świat i moje życie wywróciło się do góry nogami.
Ale tylko troszkę bo już wcześniej do zmian w swoim życiu dążyłam i byłam na nie przygotowana.
Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało :-)
Dwa lata temu narodziłeś się Ty jako moje Dziecko i ja, Matka Twoja . Już nie jestem tylko zwykłą kobietą, jestem Mamą, zdeterminowaną, silną, pewną siebie osobą.
Ty jeszcze nie wiesz ile siły, cierpliwości i spokoju potrzeba do wychowania Dziecka, nie wiesz ile mnie kosztuje odmowa jakiejś rzeczy, której chcesz tu, teraz, natychmiast. Bo ja Ci Synku nieba bym przychyliła, wszystko bym Ci dała...ale nie mogę. Dla Twojego dobra. Mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz.

Kochałam Cię zanim jeszcze się pojawiłeś w moim łonie.
Gdy zobaczyłam dwie kreski oszaleliśmy z radości z Tatusiem.
Potem jeszcze robiłam dwa sikane testy i jeden z krwi. Tak dla pewności.
I za każdym razem łzy w oczach ze szczęścia.
W brzuszku byłeś grzecznym maluchem, nie kopałeś mnie za mocno.
Przyszedł czas rozwiązania i pan doktor pomógł Ci wyjść na świat (już w ciąży miałeś swoje zdanie- wolałeś być głową do góry).
Pierwszy raz usłyszałam Twój pierwszy krzyk, zobaczyłam Cię i ucałowałam jeszcze na sali operacyjnej.
Potem mi Ciebie zabrano, widziałam Cię zaledwie kilka chwil a już za Tobą tęskniłam.
Mnie przeniesiona na salę a gdy Tatuś przyszedł wygoniłam go po Ciebie.
Przyjechałeś w swoim łóżeczku z Tatą i położną. Byłam wtedy taka szczęśliwa i spokojna!
Kiedy położna położyła Cię na moich piersiach i popatrzyłam w Twoje oczy już byłam stracona na zawsze.
Zakochałam się bez pamięci.
Pamiętam ten głęboki spokój w Twoich oczach, porwał mnie totalnie. Widziałam w nich Twoją bezgraniczną ufność, oddanie swojego życia (przynajmniej części) w Nasze ręce.
Gdy wracaliśmy do domu dotarło do mnie i Taty, że już nigdy nie będziemy sami, że teraz jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za swoje ale też i Twoje życie. 
Musimy dołożyć wszystkich starań byś miał fajne i mądre dzieciństwo. 
Teraz rośniesz i codziennie zdobywasz nowe umiejętności  ja je staram się wszystkie zapamiętać (pomaga mi w tym Twój album) by móc potem wspominać.
Pamiętam Twój Pierwszy Krzyk (inne też- nie martw się :-) ),
Twój pierwszy świadomy Uśmiech,
Twoje pierwszy obrót,
próby turlania (potem doszedłeś w tym do perfekcji a dom stał się placem do ćwiczeń),
czołganie zamiast raczkowania,
pierwsze próby wstawania przy łóżku, potem samodzielne,
pierwsze samodzielne kroki,
pierwsze słowa (hau hau, niał),
pierwsze Mama, potem Mamusia,
pierwsze Tatusiu.
Wszystkie umiejętności utwierdzają mnie w przekonaniu, że jesteś mądrym chłopcem.
Gdy widzę, że Ci coś nie wychodzi ale próbujesz aż w końcu wyjdzie jestem z Ciebie dumna.
I muszę się pochwalić- najpierw Twojemu Tacie, potem Babciom. Dzwonię po kolei aż ucho boli :-)
Uwielbiam się z Tobą bawić,
uwielbiam patrzeć na Twoje samodzielne zabawy,
uwielbiam widok gdy razem z Tatą spędzacie czas (a gdy śpicie wtuleni w siebie to całkiem się rozklejam),
uwielbiam z Tobą odkrywać świat, podziwiać mrówki i inne żyjątka.
Uwielbiam gdy po kilkanaście razy dziennie podbiegasz, przytulasz się i dajesz całusy. I uwielbiam gdy po sto razy dziennie wołasz "Mamusiu" po to by się z Tobą pobawić, poczytać lub po prostu pobyć razem.
Lubię patrzeć na Twoją uśmiechniętą buźkę, gdy coś Cię cieszy. 
To najlepsza zapłata za ciężkie chwile.
Uwielbiam swoje życie bo teraz ma nowy głębszy sens dzięki Tobie :-)
Zanim Ciebie nie było, nie wiedziałam, że da się kogoś kochać bardziej niż siebie.
Że zarwanie nocy z Twojego powodu nie jest ogromnym poświęceniem bo wynika z Miłości.
Że można chcieć zachorować zamiast kogoś innego. 
Że da się bez żalu zrezygnować ze smakołyków by dziecku dać.
Że będę płakać na każdą wiadomość o chorym i potrzebującym dziecku.
I tego wszystkiego, i jeszcze więcej, nauczyłam tylko dzięki tej małej Istotce, która kończy dziś dwa lata.

Wszystkiego najlepszego Syneczku!
Żeby w Twoim życiu zawsze świeciło słoneczko
By los Ci sprzyjał a Bóg błogosławił
Byś był grzecznym i usłuchanym chłopcem
Byś nigdy nie stracił pogody ducha i chęci odkrywania siebie i świata
Byś podążał swoimi ścieżkami i był  po prostu szczęśliwy!

Twoja Mamusia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz