Pomagaj z Szymonem!

Pomagaj z Szymonem!

czwartek, 30 stycznia 2014

Położna. 3550 cudów narodzin.

To książka Jannette Kalyty. 
Polskiej położnej walczącej o prawa kobiet podczas porodu.
 Prawa do rodzenia w wybranej przez siebie pozycji. Prawa do podmiotowego (a nie jak to kiedyś było- przedmiotowego) traktowania położnic. Prawa do przytulenia swego dziecka zaraz po porodzie, do karmienia piersią, do bycia z dzieckiem przez cały czas. 
 To jedna z wielu kobiet walczących o poszanowanie prawa kobiet w najintymniejszym momencie życia.
 To autobiografia przeplatana opisami porodów.
Ale nie znajdziemy tu typowych, mrożących krew w żyłach, opowieści.
Znajdziemy tu przede wszystkim ciepło, miłość do maluchów, ludzi, poświęcenie, oddanie. Poznamy kawałek historii polskiego położnictwa (od wieloosobowych sal, przymusowym leżeniu po porody rodzinne, możliwości wybrania pozycji do porodu). Można porównać jak rodziły nasze babcie i matki, jakie miały prawa (praktycznie żadnych, brakowało poszanowania intymności- pewnie nie wszędzie) a w jakich warunkach (nie tylko lokalowych) możemy rodzić my. Widać wyraźnie zmiany w mentalności ludzi, którym, dzięki otwartości umysłu i zwykłemu ludzkiemu współczuciu, chciało się zmienić zakorzenione nawyki. Oczywiście gdzieniegdzie są braki i różne kwiatki wychodzą, ale człowiek jest tylko człowiekiem a rodząca ma różne wyobrażenia i oczekiwania.
Dlatego tak ważny jest wzajemny szacunek i szczera rozmowa rodzącej z położną. Tego uczy ta książka. Uczy też nieplanowania, nie pisania scenariuszy. Pani Jannette każe wsłuchać się w swoje ciało i postępować zgodnie z nim. Bo tylko otwarcie się na swoje potrzeby i rady położnej pomoże przeżyć poród w mistyczny sposób.
Czytając tę książkę czyta się o mistycyzmie porodu. O tym jak poród naszej mamy wpływa na nasz poród (tzw. pamięć ciała), jak emocje towarzyszących osób i samej rodzącej wpływają na dziecko (np. historia samotnej matki, która w kulminacyjnym momencie zatrzymuje dziecko wewnątrz siebie bo dociera do niej, że w brzuchu dziecko nie kosztuje a teraz będą wydatki- resztę doczytajcie :-) ). 
Występują tu różni ludzie, także z różnych stron świata, ale wszystkim jednakowo zależy na maluchu. Każdy z nich czeka na niego z miłością (rozczulił mnie pewien tata, który ubrał muchę by być eleganckim gdy córka go zobaczy po raz pierwszy). 
Z tej książki wylewa się wręcz dobra energia i pozytywne nastawienie do świata autorki.
Spłakałam się przy lekturze niemało. Przeczytałam raz i zapewne jeszcze do niej sięgnę w niedługim czasie.
I teraz mam ogromną nadzieję, że przy drugim dziecku będzie mi dane przeżyć ten mistyczny ból :-) 
I jakoś widmo tego strasznego bólu mnie przestało przerażać :-)
Czas chyba się starać o drugą pociechę... :-) 
 
A książka? Do koniecznego przeczytania! Dla mężczyzn też!

źródło: http://swidnica24.pl/polecamy-polozna-3550-cudow-narodzin/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz