Pomagaj z Szymonem!

Pomagaj z Szymonem!

niedziela, 9 lutego 2014

Gadu gadu

Lubię rozmawiać z Synem. Sporo jeszcze słów nie mówi, ale uczy się szybko. Powtarza praktycznie każde słowo czyli trzeba się mieć na baczności (czekam z niecierpliwością od kogo załapie sławetną kurę by móc takiego delikwenta wysłać z Synem do sklepu/ kościoła w celu nauki poprawnej i pięknej polszczyzny w myśl zasady "jak się powstydzę to na drugi raz pomyślę czy przekląć"). Dziś na dobrą niedzielę zbiór krótkich dialogów i sytuacji :-) Ku pamięci :-)

*****
Ja: Synu jesteś wspaniały. (tak tak rozpieszczam swoje dziecko pochwałami)
T.: Wiem. 

Powtarzamy części ciała. Pokazuje gdzie ma nos, oczy, ręce. Nagle mówi: 
-Nona. (czyt.: noga) 
I hyc ją do góry.
- Nona- pokazuje drugą.
- Dwie- krzyczy zadowolon

Przed kąpielą siada na nocnik (ja na kibelek muszę usiąść). Jak siusia to woła zadowolony:
- Siusiu. Bawo! (czyli brawo).
Po czym wstaje, bierze nocnik, sam wylewa zawartość i spuszcza wodę :-) 

T.: Hau hau oć (chodź). Masz!
I karmi psa, chlebem najczęściej. Niedawno nauczył się mówić Siala (Sara) więc siłą rzeczy nasz pies nie jest już hauhauem.

Miaua, względnie Afę (skrót od Afery :-) ) tez potrafi przymusić do wspólnej zabawy. Najczęściej ciąganiem za sierść.
Nie muszę pisać chyba, że tłumaczę, że nie wolno tak robić. Skutkuje bo max raz dziennie się zapomni.

Liczyć lubi.
Jaa (jeden)...dła (dwa)...ci (trzy)
Nie wiem na ile to przypadek a na ile inteligencja i umiejętności Syna, ale w 99% doskonale wie ile ma np. zabawek lub cukierków.

Ogląda Peppę (uwielbia). Akurat jest odcinek o chorym dziecku w przedszkolu. Przychodzi pan doktor do przedszkola i pyta czy ktoś jeszcze kaszle. Wtedy T. wyrywa się:
-Ja ja! Khe khe...
I popisowo kaszle i kicha przed lapkiem :-)

Dziś wychodząc z kościoła (przymusowe wcześniejsze wyjście bo Syn śpiący) machał wszystkim rączką i mówił "papa". Czyżby pierwsze oznaki zapędów gwiazdorskich? Bo wszędzie potrafi zwrócić na siebie uwagę.

Słowo "mama" w ustach dziecka wzrusza, "mamusia" rozczula ale "mamunia" rozwala totalnie.
 I do tego "plosię". Nie dasz dziecku? :-)

Z T. jest straszny przytulak. Czuły facet.  Przybiega kilkanaście razy dziennie poprzytulać się i buziaka dać. A jak się zezłoszczę na niego i krzyknę (wiem, niewychowawcze krzyki są ale czasem sił brakuje...) on od razu zatyka uszy (sobie) i buziakiem zamyka mi buzię. Wie jak podejść kobietę... :-)

Od kilku dni ma parcie na mleto (czyt.: mleko). Otwiera rano lodówkę i krzyczy
-Mleto! Mleto!
-Ugotować kaszę?
-Taszę- potwierdza.
I wcina sam.
Oprócz porannej kaszy lub płatków owsianych wypije z 2-3 szklanki mleka. I zamiast obiadu/podwieczorku woli mleko. Czy to efekt tego, że wcześniej więcej pił z piersi a teraz tylko dwa razy dziennie (i to za parę dni koniec mlecznej drogi)? Więc znowu leży jedzenie mięsa (a powinien ze względu na braki żelaza).

******
Ostatnio ze względu na katar zostaliśmy w domu. Zorganizowałam zabawkę w sypanie, poznawanie różnych struktur produktów żywnościowych. Jednym słowem wszytko to, czym można się pobrudzić. Co ćwiczyliśmy? Nie wiem, ale fajnie się bawiliśmy a na koniec wspólnie sprzątaliśmy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz