Pomagaj z Szymonem!

Pomagaj z Szymonem!

poniedziałek, 24 lutego 2014

Wstrętne choróbsko

Dopadła nas (mnie i T.) choroba.
Cały piątek czułam się fatalnie ale wieczorem zaczął się koszmar. Dreszcze (pomimo braku gorączki), potworny ból głowy. Do tego stopnia, że Mąż musiał kąpać Syna i go uśpić (zazwyczaj mamy kolejkę- on kąpie ja usypiam i na odwrót). 
Poratowałam się mlekiem z miodem i czosnkiem. Potem herbatą z imbirem, dopiero ona mnie rozgrzała. Leków nie brałam bo mogę być w ciąży (testu nie robiłam bo jeszcze za wcześnie).
W nocy imbir konkretnie mnie wypocił i w sobotę wstałam z lepszym samopoczuciem. 
Ale pojawił się kaszel- u mnie i T. Suchy, męczliwy. Potem mokry.
Na szczęście Synowi dolega tylko kaszel i katar a On i tak ma pełno energii w przeciwieństwie do mnie. 
Ja jestem zdechła.

Nie pamiętam kiedy ostatnio tak chorowałam a i tak dowiedziałam się, że kobieta/matka/żona nie może zachorować. Mój Mąż stwierdził, że za często się skarżę na złe samopoczucie więc mu wygarnęłam. Że jak on chory albo źle się czuje to tylko leży i ciężko cokolwiek mu zrobić ("bo nie da rady") a ja to muszę zapierniczać zawsze i ciągle- obiadki, sprzątanie, zabawa z dzieckiem, zakupy i nawet nie mam prawa poleżeć w spokoju bez dziecka ładującego się na głowę. 
Chyba dotarło. Dotarło mocniej jak zaczęłam kaszleć jakbym miała płuca zaraz wypluć. 

Życzcie mi zdrowia.
I cierpliwości do Małego.
Bo ja i tak nie dam rady myśleć a On ciągle chce bym się z nim bawiła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz